KOMUNISTYCZNA PARTIA POLSKI (KPP)
PRZYPOMINA WSZYSTKIM RODAKOM I RODACZKOM :
WOJCIECH SULEWSKI,
„W 40 – lecie 11 listopada...
Rok 1918 w Polsce”.
„Miał rację Michał Bobrzyński, namiestnik Galicji, wybitny historyk i pamiętnikarz, pisząc w trzecim tomie „Dziejów Polski w zarysie”, że 17 czerwca 1878 roku – dzień berlińskiego kongresu – umożliwił niejako 11 listopada 1918 r., dając początek austriacko – rosyjskim i rosyjsko – niemieckim antagonizmom, rodząc Trójprzymierze, Trójporozumienie, Sarajewo, Brześć i Wersal.
Ale Michał Bobrzyński, przedstawiciel klasy, o której Ignacy Daszyński mówił, że „jak bluszcz wiła się wokół tronu Habsburgów” - nie chciał i nie mógł dostrzec takiego zasadniczego faktu, że odzyskanie przez Polskę niepodległości stało się możliwe jedynie dzięki Październikowej Rewolucji rosyjskiej i listopadowo – grudniowym wypadkom rewolucyjnym w Niemczech i Austrii.
To truistyczne już dzisiaj twierdzenie ma przebogatą dokumentację historyczną.
„Naczelna Komenda Armii – pisał 27. VIII. 1914 r. austriacki generał Leon Fryderyk – zgadza się w zasadzie na utworzenie na czas wojny dwu Legionów Polskich”.
Rząd austriacki zezwalał łaskawie umierać legionistom I i II Brygady pod Krzywopłotami, Łowczówkiem, Uliną, w Karpatach i nad Stochodem.
I to nawet nie za obietnicę niepodległej Polski, bo przecież jeszcze 16 października 1918 r. cesarz Austrii Karol nie chciał zrezygnować ze swych praw do „Galicji i Lodomerii”.
Zresztą, inni nie byli nawet tak wspaniałomyślni.
Świadczą o tym najlepiej dzieje „Puławskiego Legionu” Gorczyńskiego.
„W przyłączeniu do obu mocarstw sprzymierzonych – pisali 5 listopada 1916 roku cesarze Niemiec i Austrii, proklamując utworzenie marionetkowego Królestwa Polskiego – nowe królestwo znajdzie rękojmię, której potrzebuje dla swobodnego rozwoju swych sił”.
Zdanie to mówi bardzo wiele.
Określa bowiem, co chciały uczynić z Polski państwa centralne (i na co godziła się koalicja).
Nie od rzeczy będzie również przypomnieć, że w pół roku później rząd Kiereńskiego rozwiązał wprawdzie pieczołowicie hodowany przez carat dawny rusyfikatorski aparat urzędniczy w Królestwie, ale Polsce ofiarowywał tylko autonomię.
Nic więcej.
I godził się z tym Roman Dmowski, godził się uznawany przez Anglię i Francję Komitet Narodowy Polski w Paryżu.
I trzeba było dopiero salw „Aurory”, znanej uchwały Petersburskiej Rady Delegatów Robotniczych i żądania przedstawiciela Rosji radzieckiej, który w rokowaniach brzeskich domagał się prawa do samostanowienia dla Polski – aby sprawa naszej niepodległości przybrała realną postać.
Nie zdajemy sobie sobie dziś sprawy z tego, że sam fakt rozbrojenia przez ludność polską Niemców i Austriaków w listopadzie 1918 roku byłby niemożliwy bez złamania wskutek wybuchu rewolucji, potęgi militarnej Niemiec i Austrii.
Przecież 80 tysięcy Niemców, którzy okupowali Królestwo stanowiło siłę nie do pokonania dla 6 tysięcy podległego Radzie Regencyjnej „Polnische Wehrmacht”, kilkunastu tysięcy dowborczyków, czy nawet 50 tysięcy w połowie tylko uzbrojonych członków Polskiej Organizacji Wojskowej.
W pamięć tych, którzy 9 i 10 listopada 1918 roku rozbrajali Niemców w Warszawie, wryły się dobrze ciężkie dni walki o Cytadelę, Ratusz i dyrekcję kolejową oraz obawa przed interwencją znajdującej się na wschodzie armii niemieckiej.
I doprawdy, gdyby nie rewolucyjne wrzenie w wojsku niemieckim, jako echo strzałów „Aurory”, i zdecydowana postawa rad żołnierskich – listopadowe rozbrajanie Niemców w 1918 r. skończyłoby się tak, jak sierpniowe powstanie warszawskie w roku 1944.
Z patriotycznego zrywu mas w atmosferze Październikowej Rewolucji – a nie z legionowego „ni to z tego, ni z owego” - powstała 11 listopada 1918 roku niepodległa Polska.
A warto sobie uświadomić, że możny protektorat państw zachodnich uczynił z niej już w momencie powstania najuboższe państwo w Europie, zmuszone w pierwszym miesiącu swego istnienia spłacać z woli Ententy 12 proc. długów austro – węgierskiej monarchii.
Powstanie niepodległej Polski poprzedził wybuch petardy rzuconej na podwórze pałacu regenta arcybiskupa Kakowskiego – wymowny symbol stosunku narodu do klas panujących – a samym narodzinom towarzyszyły lubelskie rady delegatów folwarcznych, powstanie w Zamościu i warszawskie manifestacje robotnicze.
Przeciwko temu polskie klasy panujące widziały trzy środki zaradcze :
utrzymanie przez Niemców – za zgodą Ententy – możliwie długo kordonu wojskowego na wschodzie, utworzenie przez ten czas silnej armii polskiej i oddanie władzy Józefowi Piłsudskiemu, za którym szedł nimb twórcy i wodza bohaterskich legionów, społecznego radykała i magdeburskiego więźnia.
„Wyszedłszy z niemieckiej niewoli – pisał Piłsudski w trzy dni po rozbrojeniu Niemców – zastałem wyzwalającą się Polskę w najbardziej chaotycznych stosunkach wewnętrznych”.
W dwa miesiące później Piłsudski, jako naczelnik państwa, za poparciem przerażonych ruchem mas ludowych klas posiadających, miał już do swojej dyspozycji 100 batalionów piechoty, 70 szwadronów jazdy i 80 baterii dział.
Od wschodu z Kubania ciągnął generał Żeligowski, a we Francji przygotowywała się do wyjazdu do kraju blisko 40- tysięczna, świetnie uzbrojona armia generała Hallera.
Rady dogorywały, w Polsce „zaprowadzono porządek”.
Opatrznościowy mąż polskiej burżuazji mógł przystąpić do generalnej rozprawy z walczącymi o Lwów Ukraińcami i podjąć przygotowania do wyprawy na Wilno.
„Rogate diabły” - wielkopolskie bataliony piechoty, pierwsze pomaszerowały na wschód.
Armia dała władzę burżuazji w pamiętnych latach 1918 – 1919.
Rok 1918 przyniósł wprawdzie Polsce niepodległość, ale nie dał przesłanek do jej utrwalenia.
Naród polski tylko częściowo mógł zebrać owoce rewolucji, załamania się i rozpadu trzech państw zaborczych.
Czterdzieści już lat upłynęło od tych historycznych chwil, a wciąż jeszcze za mało o nich wiemy.
WOJCIECH SULEWSKI”.
Cyt. za : W. Sulewski, W 40 – lecie 11 listopada...Rok 1918 w Polsce, „Dziennik Łódzki”, Łódź, wtorek 11 listopada 1958 roku, Rok XIV, Nr 268 (3723), s. 3.
POWYŻSZY MATERIAŁ PRZESŁAŁ :
TOW. RYSZARD RAUBA
(KOMUNISTYCZNA PARTIA POLSKI – KPP).