Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
To jeden z najpiękniejszych i najbardziej poruszających wierszy jakie znam.
Napisał go w obozie koncentracyjnym Dachau w 1942 r. antyfaszysta, luterański pastor Martin Niemöller.
W mikołajkową niedzielę Prokuratura Krajowa powiadomiła, że prokurator generalny nazwiskiem Ziobro złożył w tzw. Trybunale Konstytucyjnym wniosek o stwierdzenie, że
cele i działalność Komunistycznej Partii Polski są niezgodne z konstytucją. Wiadomość o tym przemknęła niczym błyskawica przez portale internetowe i równie szybko je opuściła. Ani w radiu, ani w telewizji nie usłyszałem niczego na ten temat. Czyżby nic się nie stało?
Nie należę do KPP, mam zaś do niej wiele sympatii i szacunku za wszystko, co z ogromnymi przerwami czyni od 1918 r., represjonowana przez sanację, rozwiązana przez stalinowski Komintern i zdziesiątkowana absurdalnymi czystkami, odrodzona na czas okupacji i później w 1965 r., odkąd z marszu prześladował ją Władysław Gomułka, wreszcie reaktywowana w 2002 r. Dumny jestem ze wspólnych naukowych przedsięwzięć, także z tekstów, które napisałem dla partyjnego „Brzasku”.
Najważniejsze dziś jest, by solidarność z represjonowanymi komunistami okazali – w myśl obywatelskiego nieposłuszeństwa – wszyscy ci, którzy uważają się za antypisowską, antyprawicową opozycję. Każdy, kto w tej sprawie milczy, niech wie, że milcząco wspiera burżuazyjno-klerykalny reżim. Liberalne media, które tak skwapliwie obnoszą się z hasłami obrony praw, nabrały wody w usta, przemilczały temat, zachowując się tak, jakby ich nie dotyczył, jakby nie dotyczył wszystkich Polaków. „Zdelegalizują komunistów? No i bardzo dobrze” – zdają się uważać rzekomi wrogowie opresyjnej dyktatury, ich to przecież „nie dotyczy”. Dotyczy i was, i mnie, i „FpM”. Wszystkich nas, po których przyjdą ci, co właśnie przyszli po komunistów.
Pomni faszystowskich zbrodni na wszystkich, którzy nie byli faszystami, protestujmy dziś przeciwko próbom delegalizacji każdej opozycyjnej partii. Jeśli kogokolwiek powstrzymują strach, wstyd, polityczna poprawność, obawa przed kojarzeniem go z komunistami, niech wie, że kiedy przyjdą po niego, nikt nie zaprotestuje, nikt nie będzie w stanie. Ja protestuję. Kto jeszcze?
Maciej Kijowski
Źródło: Tygodnik Fakty po Mitach nr 13 11-17 grudnia 2020 r.