Fot. Marek Formela
Wybieram Andrzeja Dudę.
W przeciwieństwie do Rafała Trzaskowskiego nie jest tłumaczem.
Mówi własnym tekstem.
Mówi na podstawie dobytku politycznego, który środowisko Prawa i Sprawiedliwości, Porozumienia i Solidarnej Polski, wniosło do publicznej agendy.
Nawet liderka PO z Gdańska, Agnieszka Owczarczak, bierze 9 600 zł subsydiów społecznych, choć oficjalnie uważa, że powinno jeść się wędkę a nie rybę.
A Trzaskowski to liberalny epigon, piąty kisiel po Tusku, który chcąc być prezydentem RP, zapomniał że był już posłem Sejmu RP. Aż strach się bać takiego krętacza...
Chcąc zaś być strażnikiem konstytucji, zgłosił rok temu w Gdańsku akces do antykonstytucyjnego rokoszu dużych miast.