Widać koniec SLD.Na razie maskowany zastrzykami z botoksu. Kuracja zakończy się za dziesięć dni.Mikstura ze szczerego i wiarygodnego w swych poglądach socjalisty Zandberga i wypolerowanego krętacza Biedronia, ma działać krótkoterminowo.
Bruzdy zamaskowane partyjnym silikonem wnet wyjdą na wierzch.
Zamiar likwidacji przez Czarzastego partii podsłyszeć można w kuluarach, a też pojawił się publicznie.
Deprymująca historia o romansie Kazimierza i Isabel krąży po socjaldemokratycznej społeczności ozdabiając rauty partyjnych konfraternii.
Bawi swoją banalnością.
Monika Jaruzelska mówi, że Anna Maria Żukowska będzie wicemarszałkiem sejmu a Robert Walenciak pisze w "Przeglądzie", że chłop któremu stuka 60. nie powinien przekraczać granicy śmieszności.
Włodzimierz Czarzasty jej nie przekracza.
Likwiduje partie na zimno. Nie po to wyniósł się z Mazowsza na Śląsk, by dalej cierpieć biedę poza Wiejską.
Założy nową partię spośród tych, którzy wejdą do sejmu. Kadrową. Jak u Biedronia. Nieliczną. Uporządkowaną.
Bez Millera, Iwińskiego, Zaborowskiego.
Odświeżoną Kwiatkowskim,Wenderlichem, Dyduchem.
Pod honorowym patronatem Aleksandra Kwaśniewskiego świadczącego Lewicy jak ukraińskiej spółce gazowej "Burisma Holding" usługi konsultacyjne.
Za jeden milion euro rocznie?
Na nowy stół wjadą bezy i przyjęcie się rozpocznie. To nowy ustrój demokracji, bez zbędnych kandydatów, który A. Kwaśniewski w spółce jawnej podaje do stosowania Polakom tej jesieni.
Żenada.
Bez was drodzy proletariusze i prekariusze.I chyba bez Zandberga.
Marek Formela