Zasiedziałe elity partyjne pilnie strzegą swojej uprzywilejowanej pozycji, która pozwala im na zmonopolizowanie polskiej sceny politycznej. Zapewniły sobie system wyborczy, który praktycznie eliminuje obecność w Sejmie mniejszych ugrupowań politycznych. Dopilnowały by przeprowadzenie referendum zależało od ich dobrej woli a ewentualne decyzje obywateli wyrażone w referendum też zależały od ich widzimisia. Uważają się za władców Rzeczypospolitej.
Polska Lewica wielokrotnie przedstawiała projekty zmian prawa wyborczego / chociażby ustalanie wyników wyborów w poszczególnych okręgach a nie w skali kraju/ oraz ustawy o referendum / np. przyjęcia zasady obligatoryjności wyniku referendum /. Jak łatwo sobie wyobrazić bez skutku i bez jakiegokolwiek odzewu.
Dzisiaj byli prezydenci wraz z grupą znanych i szanowanych osób apelują do różnych środowisk politycznych by wycofały zgłoszonych przez te ugrupowania kandydatów do Senatu RP jeśli nie są oni na liście trzech ugrupowań, które podpisały „pakt senacki”. Używają górnolotnych i emocjonalnych argumentów. Jak piszą czynią to w trosce o to by” Polska była demokratycznym państwem prawa i nie staczała się w kierunku autorytarnej dyktatury”. Piszą też, że rozumieją nasze prawa ale proszą byśmy z nich zrezygnowali oraz, że jak tak postąpimy to nasze” słuszne zamierzenia będą możliwe do zrealizowania dopiero w warunkach pełnej demokracji”. Jak rozumiem za warunki pełnej demokracji uznają te, które opisałem w pierwszym akapicie.
Wybory do Senatu są jedyną praktyczną możliwością dla mniejszych ugrupowań i partii politycznych do zaprezentowania swoich programów, poglądów i kandydatów polskiej opinii publicznej. Apel prezydentów Kwaśniewskiego, Wałęsy i Komorowskiego sprowadza się do próby zabetonowania polskiej sceny politycznej, zapewnienia dominacji istniejącemu układowi partyjnemu i eliminacji różnorodności z polskiego życia politycznego. Szczytne intencje obrony demokracji brzmią na wyraz fałszywie ponieważ propozycje, które zgłaszają są całkowitym zaprzeczenie idei demokracji.
Panowie Prezydenci, Szanowni sygnatariusze listu – nie obrażajcie naszej inteligencji.