Z Jackiem Zdrojewskim, od 1999 do 2002 r. wiceprezydentem Warszawy, posłem na Sejm IV kadencji, przewodniczącym Polskiej Lewicy rozmawia Artur S. Górski

 

- Z troską pochylamy się nad obrazem polskiej sceny politycznej. Wróciła na jej parlamentarny fragment - po czterech latach, lewica. Ta jednak w sferze pakietów socjalnych była obecna w postaci PiS, które realizowało program socjalny, dedykując projekty socjalne do kolejnych grup. Czy jest jeszcze sens w klasycznym podziale na lewicę i prawicę?
Jacek Zdrojewski: Ta dyskusja trwa od 20 lat, co najmniej. Jeden z filozofów włoskich, o inklinacjach marksistowskich, zauważył, że z definicją jest problem. Jednak określił, że prawicą są zwolennicy tradycji, a po lewicy są opowiadający się po stronie postępu społecznego. Jednak zagłębienie się w zdefiniowanie tej definicji wymagałoby sporo czasu (śmiech). Lewica ma swój klarowny wyraz. Podstawowym wyznacznikiem jest podejście do nierówności, tak w sferze finansowej, socjalnej, jak i nawet geograficznej. Lewica powinna owe nierówności nie tylko kontestować, ale je niwelować, a przynajmniej łagodzić. Mam na myśli równość w dostępie do wszelakich usług, do zabezpieczeń społecznych, do opieki zdrowotnej, do tej samej płacy za tę samą pracę, obronę praw pracowniczych. W tym lewica powinna prezentować stanowisko radykalne.

 

Czytaj więcej...