Kolejne ogrody wychodzą z PZD.

Kolejne ogrody wychodzą z PZD. Wiele z nich podejmuje decyzje właśnie dlatego, że nie zgadza się z polityką Związku. Przyjrzyjmy się statutowi PZD, który systematycznie jest modyfikowany przez działaczy Związku. Jednak zmiany przede wszystkim wprowadzane są za wiedzą i na potrzeby działaczy.

W 2005 r. zmiana statutu i regulaminu wynikała z wprowadzenia ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Warto jednak zauważyć, że nikt nad nimi nie miał kontroli. Bowiem Polski Związek Działkowców, jednostka powołana ustawą, nie podlegał kontroli, tak jak jego akty wewnętrzne.

Kolejnym etapem był wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który faktycznie uznał za niekonstytucyjne 24 artykuły ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych.  Potem zmiany płynęły jak woda. W 2013 r. weszła  w życie ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych.  Problem jednak w tym, że od tej pory PZD, jako stowarzyszenie, podlega również ustawie o stowarzyszeniach, a jego statut wymaga weryfikacji Sądu. Tego jednak nie potrafią zrozumieć działacze, którzy wprowadzają zmiany do statutu kiedy tylko przyjdzie im na to ochota. Nieważne, że zmiany nie zostały jeszcze zweryfikowane przez właściwy sąd. Tak było w dniu 13 października 2014 r. gdy PZD uchwalił statut i postanowił wprowadzić go natychmiast w życie. Interpretacja Związku była jednoznaczna, my przyjęliśmy zmiany a więc obowiązują i nikomu nic do tego. Dopiero teraz PZD przyznaje się do tego, że ten statut narzucony został do stosowania, pomimo iż nie podlegał kontroli sądowej. Na jego podstawie rozstrzygano sprawy w ogrodach, a organy wyższe Związku, w oparciu o jego zapisy, podejmowały decyzje. Dzisiaj działkowcy wygrywają sprawy w sądach, a PZD płaci koszty postępowań. Niestety nie idą one z kieszeni  aroganckich działaczy i władz związkowych, a z kieszeni  naszych, działkowych.

Nikt nie zauważa, że ten zwariowany taniec nie ma nic wspólnego z zarządzaniem ogrodami i dobrem działkowców. Od dłuższego czasu zarządy ROD, a nawet okręgowe zarządy już nie nadążają za pomysłami „góry” i rozstrzygają sprawy powołując się na nieistniejące paragrafy, albo jako podstawę  prawną podają przepisy, których treść nijak się ma do rozstrzygnięcia. Podstawą odwoływania zarządów ROD, które są „ niepokorne” oraz działkowców mających własne zdanie, są przepisy z nieaktualnych zapisów statutu lub nowych nie zarejestrowanych w KRS zmian. Chciejstwo działaczy do ukarania nieposłusznych jest niepohamowane. Takie przypadki nie są odosobnione, przecież zarządy ROD to społecznicy a nie prawnicy.

Zobaczcie sami  niedawno uchwalony na XII Krajowym Zjeździe Delegatów PZD w dniu 2 lipca 2015 r.  statut został wydrukowany i przesłany do ogrodów, ale są już kolejne zmiany. Właśnie ostatnio kolejny XIII Krajowy Zjazd Delegatów w dniu 9 grudnia 2017 r.  dokonał szeregu zmian, które 23 lutego 2018 r. zostały zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym. Ten zmodyfikowany po raz kolejny statut, między  innymi wprowadza nowy twór w postaci Okręgowej Rady (19-39 osób),  która wybiera ze swojego  grona Okręgowy Zarząd ( 7-11 osób). Nowe nazwy w starej strukturze wprowadzają zamieszanie i dezorientację. Kto zapamięta, że obecnie Okręgowa Rada to dotychczasowy Okręgowy Zarząd, który z kolei  zajmie miejsce Prezydium Okręgu.  Od tej pory Okręgowy Zarząd może otrzymywać wynagrodzenie za wykonywane czynności. Oczywiście na te wynagrodzenia muszą się znaleźć środki, a skąd oczywiście od działkowców.

Właśnie dlatego coraz więcej działkowców ma dość rozbuchanej administracji. Chcą  w swojej małej ojczyźnie „Ogrodzie” mieć własne struktury, które będą dostosowane do ich potrzeb i oczekiwań. Własny statut i regulamin  uwzględniające wielkość ogrodu, oraz koszty funkcjonowania  związane z potrzebami technicznymi, ale również możliwościami finansowymi działkowców. Jednak przede wszystkim chcą mieć  osobowość prawną, podejmować własne decyzje, za które wezmą odpowiedzialność.