Z kim i o kogo walczy PZD?

 

PZD od wielu lat szafuje tekstami o obronie działkowców, głównie rencistów i emerytów, osób  o skromnych dochodach, którym tylko ta organizacja może pomóc i tylko ona dba o ich interesy. Co za paranoja.

To PZD bez skrupułów walczy z działkowcami, którzy z powodu zawirowań życiowych  próbują  odnaleźć się w nowe polskiej rzeczywistości, okrutnej dla biednych i dotkniętych prze los. Każdy z nas mając wybór - mieszkać na ulicy lub zabezpieczyć sobie i swoim bliskim w wybudowanej przez siebie altance na ogrodzie działkowym wybrał by  altankę. Takie rozwiązanie to ostateczność, ale  przynajmniej tworzy namiastkę domu dla rodziny. Okrutne jest jednak to, że PZD za pieniądze samych zainteresowanych walczy z nimi w sądach i ogrodzie. Atakuje się przede wszystkim tych, którzy są bezradni i nie potrafią lub nie są w stanie finansowo  postawić się PZD.

Związek nie walczy z tymi, którzy mają kasę i wybudowali domy na ogrodach, oni są nietykalni. Nikt nie atakuje  byłych prominentów, którzy na ogrodach mają „ponadnormatywne chaty”, pod które podjeżdżają autami, czują się jak właściciele własnych nieruchomości, płacąc za to tylko do PZD. Nietykalni są cwaniacy wynajmujący na wybrzeżu domy na ogrodach letnikom. Nikt mi nie powie że to nieprawda, bo PZD samo publikowało na swojej stronie zdjęcia  tych „domków”.

Kolejny przykład troski i walki o biednych działkowców to roszczenia do terenów ROD.  Dzielny walczący o działkowców PZD, podczas procesów o zwrot nieruchomości, skwapliwie wykorzystuje wyrok sądu, aby wskazać ich, jako zajmujących działki objęte roszczeniem. Mechanizm jest prosty, PZD odpowiada jedynie za tereny   ogólne i szybko wydaje  budynki czy alejki, których budowy  sam nie finansował. Nic zatem PZD  nie traci, no może to, że zapłaci za bezumowne użytkowanie terenów ogólnych, zresztą pieniędzmi samych zainteresowanych.  Natomiast działkowcy muszą sami stawić czoło sądom i roszczeniom za bezumowne  korzystanie z działek. Związek umywa ręce pomimo, że to PZD przydzieliło im działki  i dało prawo ich zagospodarowania. Wynika z tego, że działkowcy jak się nie obrócą to plecy z tyłu. Raz bije ich Związek karząc płacić im za użytkowanie działek, budowę i remonty infrastruktury. Drugi raz ponoszą koszty w przypadku roszczeń i problemów prawnych.

 To tylko wierzchołek góry lodowej takich przykładów jest więcej. Będziemy o nich pisać na naszych stronach.