Fot. Jacek Zdrojewski

Janka Lityńskiego poznałem w celi więzienia na Rakowieckiej w kwietniu bądź maju 1968 r.
Obaj byliśmy oskarżeni w związku z wydarzeniami marca 1968. On za organizację, ja za aktywny udział.
Potem nasze drogi się rozeszły.
Wspólna cela buduje relacje, które pozwalają wznieść się ponad różnice zdań czy też wybór różnych życiowych dróg. Ponownie spotkaliśmy się we wspólnym działaniu grupy dyskusyjno-programowej Długiego Stołu.
 
Dzisiaj żegnamy się ostatecznie.
Cześć Twojej pamięci Janku.